
Przedstawiciele Pruszkowskiego Stowarzyszenia Patriotycznego na uroczystościach pogrzebowych płk Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, dnia 24 kwietnia 2016 r.
W Warszawie byliśmy ok. godz.14.30. Nie było już mowy, żeby dostać się do kościoła św. Boromeusza na terenie warszawskich „Powązek”, a miejsce na zaparkowanie samochodu szczęśliwie znaleźliśmy ok. kilometr od cmentarza.
Jak dochodziliśmy do kościoła, zaczął formować się kondukt: jego czoło to żołnierze z kwiatami, dalej kompania honorowa WP, liczne grupy rekonstrukcyjne, harcerze.
Ok.16.30, po skończonej Mszy św. kondukt ruszył w stronę cmentarza wojskowego. Za trumną ze szczątkami płk „Łupaszki” (awansowanego podczas uroczystości na ten stopień) szli „Vipowie” – Prezydent RP ze świtą i przedstawiciele rządu. Po nich ławą ruszyli wszyscy uczestnicy uroczystości zajmując całą szerokość ulicy Powązkowskiej wraz z chodnikami. Na cmentarzu, w otoczeniu licznych pocztów sztandarowych, odbyła się ceremonia pochówku Pułkownika w mogile obok grobu córki. Okolicznościowe przemówienia wygłosili minister MON A. Macierewicz i krewna Pułkownika. Kompania honorowa Wojska Polskiego oddała salwę honorową.
Po oficjalnych uroczystościach, przedstawiciele Grupy Oporu „Solidarni” zainicjowali odśpiewanie w pobliżu grobu pieśni 5-tej Wileńskiej Brygady AK majora „Łupaszki” (tekst w załączeniu). Liczni jeszcze będący na cmentarzu chętnie wzięli udział w śpiewie.
Wspaniała, wzruszająca patriotyczna uroczystość!
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!
Zostaliśmy po zakończeniu oficjalnych uroczystości pogrzebowych i zaśpiewaliśmy „Łupaszce” piosenkę Jego Brygady tak jak zrobiliby to Jego Partyzanci. Śpiew poprowadził Jan Kulczycki. O takim pożegnaniu marzył każdy Żołnierz Wyklęty. To było Nasze osobiste pożegnanie Majora. Grupy Oporu „Solidarni” i Krucjata Różańcowa za Ojczyznę.
Już dopala się ogień biwaku.
Pieśń 5 Wileńskiej Brygady AK Majora „Łupaszki”
Już dopala się ogień biwaku,
a nad rzeką unosi się mgła.
Po szwadronie ni śladu, ni znaku /
tylko diektiar w oddali gdzieś gra. /bis
Tylko słychać gdzieś bardzo daleko,
jęk szrapneli unosi się wzwyż.
Za urwiskiem tam wije się rzeka, /
a za rzeką mogiła i krzyż. /bis
Pod tym krzyżem, pod drzewem zwalonym
śnią żołnierze ostatni (o Polsce) swój sen.
Bodaj po to być warto żołnierzem, /
by sen cudny przyśnić jak ten. / bis
Aby (bodaj) wiedzieć padając w ataku
Polskę wolną i czystą jak łza.
Po szwadronie ni śladu, ni znaku, /
tylko diektiar w oddali gdzieś gra. /bis